Łączna liczba wyświetleń

Translate

środa, 19 grudnia 2012

Karteczki świąteczne

Zbliżają się święta w szybkim tempie. Zrobiłam więc parę kartek, by wysłać bliskim.
Są już w drodze do adresatów




Przy tej okazji śyczę Wam wszystkim weołych i szczęśliwych świąt

sobota, 8 grudnia 2012

Nadrabiamy zaległości


Oj jak długo mnie nie było...
Od mojego ostatniego posta wiele się zrobiło. Po pierwsze pracownia skończona.

Nareszcie wszystko w jednym miejscu. Nawet stary Łucznik znalazł swoje miejsce. 
Po drugie - maranciakowa wymianka. Minęło już od jej finału trochę czasu, ale wrzucę fotki dpoiero teraz. 
Najpierw to, co dostałam od kelmuski. Piękna czerwona bluzeczka, serwetka w tym samym kolorze i paczuszka suszonych grzybów

Ja zaś dla cedry przygotowałam też bluzeczkę z bawełny, komplecik biżterii, trochę przydasi, słoiczek z suszonymi koźlarzami ozdobiony










Potem powstała moja pierwsza drutowa chusta - Semele. Idealnie mięciutka i co najważniejsze - nie gryzie. 
Zrobiłam ją z Lace Lux od LanaGrossa, drewniane druty KP 4,5
Zrobiłam też bransoletkę z koralików. Bardzo mi się podoba, choć koraliki nie do końca równiutkie

Teraz robię krzyżykowe hafciki na kartki świąteczne. Czasu coraz mniej, a za oknem już zima całą gębą



poniedziałek, 15 października 2012

Pracownia...

Dawno nie pisałam... No cóż, najpierw pracowałam nad niespodziankami na maranciakową wymiankę. Z wiadomych powodów nie mogę ani pisać, ani pokazywać zdjęć. Potem bez reszty pochłonęła mnie praca nad moją wymarzoną pracownią.
Jeżeli chodzi o pracownię, to na pomysł posiadania pracowni powstał w kwietniu. Wtedy to właśnie wyprowadziła się moja córka. By nie wpaść w syndrom pustego gniazda zaczęłam kombinować, czym zapełnić pustkę... Do dyspozycji mam dwa pomieszczenia. Z tego większego wymyśliłam zrobić pracownię do prac wszelakich. No i się zaczęło. Właściciel domu zgodził się na remont i dał nawet kasę na materiał. Więc ociepliliśmy od wewnątrz i pokój dostał nowy wygląd. Oczywiście w moich ulubionych kolorach. Robiłam zdjęcia postępów na bieżąco, ale szlag trafił kartę w aparacie i ostało się tylko jedno, to z telefonu
Zostało położyć laminat na podłodze i duuuużo sprzątania. Na samym końcu umeblować i będę się mogła wreszcie oddać robótkom bez wysłuchiwania narzekań na bałagan twórczy w salonie. A i Balbina i bujany fotel znajdą swoje miejsce. Już się nie mogę doczekać.
Poza pracami remontowymi powsają drobiazgi. Już na dobre wpadłam w koralikowy nałóg. Najpierw powstała druga bransoletka dla teściowej. Bo ta pierwsza nie bardzo jej przypadła do gustu. No cóż o gustach się nie dyskutuje... Zdjęcie też z telefonu z wyżej wymienionego powodu
Powstał już do tej bransoletki naszyjnik, ale czekam jeszcze na zamówione końcówki. Wtedy będzie można pokazać w całości.
Teraz komplet dla mnie. I tutaj wychodzą zalety robienia dla siebie. Zawsze można zrobić nowe zdjęcia, gdy poprzednie zostaną utracone :) 


Zapomniałam, że powstała jeszcze jedna bransoletka dla dla kibica Borussii Dortmund. Wiadomo, musi być żółto czarna

I to by było na tyle na dziś...



czwartek, 13 września 2012

Bluzeczka tulipanki

Zauroczyła mnie bluzeczka zobaczona na marantowym forum wykonana przez stonesik Podjęłam więc wyzwanie... Robi się całkiem przyjemnie i szybko.

Wykonana z bawełnianej nitki podobnej do Maxi szydełkiem 2,5 według tego wzoru
A teraz przygotowuję prace na wymiankę. Nalewka już gotowa... Więcej nie zdradzę...

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Moja druga bransoletka

Od tej bransoletki zaczęła się moja przygoda z koralikami. Jakiś czas temu w necie zobaczyłam pierwsze szydełkowe sznury koralików i zostałam nimi zauroczona. Natychmiast pojechałam zaopatrzyć się w odpowiednie materiały. Kupiłam parę książeczek, w których pisze co i jak, koraliki, igły, nitki itp. Zabrałam się do nawlekania, gdy okazało się, że brakło mi koralików... Czekałam około miesiąca na brakujące koraliki... Spróbowałam szydełkować i co? Nic z tego. Wychodziło mi Bóg jeden wie co. Pomieszanie z poplątaniem. A gdy zerwałam nitkę, rzuciłam w kąt i zostało mi tylko podziwiać prace koleżanek z netu. Aż nadeszła ta chwila. Zaprosiłam do siebie Sylwię. Miała u mnie wypoczywać i przy okazji pokazać mi jak się zabrać za szydełkowanie. Okazało się, że moja nitka, którą wcześniej zakupiłam nie jest najlepsza... A jednak. Jak już wiem "czym się to je", dałam radę. Najgorsze, czyli nawlekanie miałam przecież za sobą.

Miał być naszyjnik - jest bransoletka. Powędruje do teściowej, bo bardzo spodobała się jej moja biało czerwona. A tej pierwszej nie dam nikomu. Koraliki czarne i przezroczyste 2mm i kryształki Svarovski. Końcówki podarowała mi Sylwia (dziękuję Ci bardzo). Mam nadzieję, że nie wpadnę w koralikowy nałóg

wtorek, 21 sierpnia 2012

Sympatyczne odwiedziny

Mam ogromną przyjemność gościć koleżankę poznaną w necie. Mamy bardzo wiele wspólnego, więc czas ucieka w niesamowitym tempie. Sylwia otrzymała zadanie bojowe - nauczyć mnie robienia sznurów koralikowych. Chyba dobrze nam idzie. Nie wiem, czy Sylwia jest tak dobrą nauczycielką, czy ja tak zdolna... A może jedno i drugie. Tu prace nad pierwszą próbną gąsieniczką
 Jest jak widać na załączonym obrazku bardzo miło. Pogoda i humory dopisują, co jest najważniejsze...
A propos pogody. Padł rekord stulecia
To temperatura w półcieniu o 15.10 W takich warunkach powstały pierwsze sznury. Ten był pierwszy, taki próbny

A to druga, a w zasadzie pierwsza gotowa bransoletka. Nie mogła być w innych kolorach  ; )
Cdn....

piątek, 27 lipca 2012

Znów na czerwono

Przed paroma dniami skończyłam bluzeczkę. To już druga prawie taka sama, bo większa.  Ta pierwsza zbiegła mi się niestety w praniu. Kupiłam więc więcej nitki, wzięłam w łapy grubsze druty i oto efekt.
Ponieważ tylko bluzeczka nadaje się do publicznego pokazania zgrabnie wycięłam swe oblicze. Gacie niestety zostały. Wybaczcie proszę. Może kiedyś nadarzy się okazja do zrobienia lepszego zdjęcia całości.
Dzięki paru dniom słońca zaczęły rozbijać się pąki mojej jukki. Już wygląda pięknie, a jeszcze całe mnóstwo nierozbitych pąków
A nad czym teraz pracuję? Męczę się nad spodenkami. Mam już część złożoną z elementów.

Teraz pora na nogawki, ale jakoś mi to ne wychodzi. Jak się uporam z nogawkami, to znów będę się głowić nad zrobieniem tyłu, bo siedzenie to mam duże hehe. A jak nie dam rady, to chyba po raz pierwszy się poddam  ; ( No cóż. Mam nadzieję, że jednak cierpliwości mi wystarczy
I pokażę wam mój ostatni zakup.


Piękny fotel bujany. Zawsze o takim marzyłam...

poniedziałek, 16 lipca 2012

Doniczka i pudełeczko na druty

Po powrocie do domu z siatkarskich wojaży okazało się, że doniczka orchidei "się stłukła" winnych oczywiście nie ma. W takich przypadkach tak bardzo często bywa. Trzeba było postarać się o nową. Znalazłam w swoich zbiorach tylko starą zwykłą doniczkę. Wyciągnęłam farbę, klej i serwetki i zaczęłam swoją radosną twórczość.




A w sklepie ze starociami udało mi się znaleźć super pudełko do przechowywania drutów. W środku trzy pary drewnianych drutów i szydełko. Wszystko za jedyne 1,5 euro. Nie mogłam sobie odmówić...

wtorek, 10 lipca 2012

Finał Ligi światowej - Sofia 2012

Spotkało mnie wielkie szczęście, że mogłam uczestniczyć w takiej imprezie. Przed wyjazdem jednak rozbiłam auto. Nie wiem jak się to stało. W zasadzie nic poważnego, ale pod znakiem zapytania stanął mój wyjazd. A tu lot i hotel zarezerwowane...
Pęknięty zderzak, felga złamana i opona do kitu. Udało się jednak wszystko ładnie wyreperować i mogłam na lotnisko pojechać. Na szczęście samochód był dobrze ubezpieczony...
A teraz wracamy do tematu. Liga światowa. Sofia. Niesamowite przeżycie. Spędziłam pięć cudownych dni z koleżankami. Poznałyśmy się parę lat temu we Włoszech. I tak jeździmy na imprezy siatkarskie po Europie kiedy tylko się da. Jedna mieszka w Anglii, druga w Szwecji, tak więc reprezentujemy we trzy Polonię na meczach. Była świetna zabawa a przede wszystkim ZŁOTO. Moje pierwsze "na żywo". Nie da się opisać tego, co się czuje. Z dnia na dzień emocji więcej. Straciłam głos i dwa kilogramy, ale dla tego widoku było warto.
Poza tym bawiłam się świetnie, poznałam wielu ciekawych ludzi i mogłyśmy bułgarskim kibolom pokazać jak się naprawdę dopinguje swoją drużynie.
I jeszcze ostatni widok na halę...