Łączna liczba wyświetleń

Translate

niedziela, 25 marca 2012

Sylvi

Wreszcie udało mi się skończyć Sylvi. Co prawda brakuje płaszczykowi guzików, no i zblokować trzeba. Ale pogoda tak piękna, że pozwoliłam sobie na krótką sesję w ogrodzie.



Włóczka DROPS ANDES 65% wełna, 35% alpaka 1250g, druty KP 9

czwartek, 22 marca 2012

Szyjogrzej

W oczekiwaniu na dostawę brakującego motka wełny do ukończenia Sylvi powstał szyjogrzej. Chyba ostatni, bo wiosna w pełni. Zrobiłam go, choć sama nie wiem skąd czas na to się wziął. Moja córka postanowiła przejść "na swoje" i wynajęła sobie mieszkanko. No i trzeba jej pomóc przy remoncie. Remont to za dużo powiedziane. Po prostu odświeżyć. Pomalować sufity, parę ścian, trochę tapety i już. Powolutku posuwamy się do przodu. Ale wróćmy do komina. To on
I doczekałam się przesyłki. Dzisiaj dotarł brakujący motek i włóczka na nowy projekt.
Ja wiem, co z tego będzie. Wy musicie trochę poczekać na gotową pracę. Najpierw muszę jednak skończyć Sylvi. A jak skończę, to natychmiast pokażę

wtorek, 20 marca 2012

Lizaki na pierwszy dzień wiosny

Dziś pierwszy dzień wiosny. Zabrałam się więc za lizaczki i czekoladki. Nie wyszły za ładnie, ale i tak je zjem. Oczu na języku nie mam he he he...




W poszukiwaniu dobrego światła do sfotografowania zawędrowałam aż do ogrodu. Odkryłam przy okazji kwitnące już fiołki. Moje ulubione. W ogrodzie światło idealne, ale trochę zimno. Więc szybciutko cyknęłam fotki i do domciu. Tu moje fiołki. Pasują do cukierkowego tematu, bo pachną tak słodko... Szkoda, że nie można tu oddać zapachu...
Jeżeli chodzi o robótki, to mam doła i to wielkiego. Moja nieszczęsna Sylvi. Nie chciało mi się do końca pruć za dużej wersji. Dosyć wełny się zmarnowało, no i teraz mi brakło. Zostało do zrobienia jakieś pięć centymetrów kaptura, płatki kwiatów i wykończenie. Nawet guziki gdzieś się zapodziały...
Dla zabicia czasu robię szyjogrzeja dla córki. Myślę, że niebawem pokażę moje drutowe prace

sobota, 10 marca 2012

Kartka urodzinowa

Udało mi się skończyć kartkę urodzinową dla mojej siostry. Dwa dni krzyżykowania i kartka gotowa.
Zrobiona według tego wzoru Niestety nie podoba mi się w pełni, bo haftowałam zamiennikami nici. Zamiast DMC wykorzystałam Anchor. Różnica jest niestety widoczna. Ale cóż, nic innego nie mogę już zrobić, bo czasu mało.

Wczoraj w sklepie Tchibo znalazłam ciekawe silikonowe foremki do robienia lizaków. Ni emogłam się oprzeć pokusie i zakupiłam te cuda. Mam zamiar wkrótce wypróbować. Na pewno się pochwalę wynikami moich cukierniczych eksperymentów. Tak wyglądają foremki
Prawda, że fajne?

Dzisiaj rozbiły się pączki hoji. W kuchni unosi się słodki zapach tych filigranowych kwiatuszków. 

A w ogrodzie wiosna na całego
 


wtorek, 6 marca 2012

Prezenty wymiankowe

Zabawa wymiankowa na forum u maranty dobiegła już końca. Mogę więc pochwalić się prezentami. Od lucysi dostałam takie oto cuda. Pozwoliłam sobie ściągnąć zdjęcie z forumowej galerii
To pięknie czerwona chusta w pełnej okazałości
Frywolitkowe kolczyki - od dawna marzyłam o frywolitkowej biżuterii...
pachnące lawendą woreczki - mole wara od mojej szafy
W przesyłce były jeszcze piękne świece (sama nie wiem dlaczego nie zrobiłam im zdjęcia) i słodycze. Czekoladę zżarłam za jednym zamachem. No i co, że w bioderka poszła... Trochę dłużej na siłowni i śladu po niej nie będzie. A przyjemność nie do opisania...
Teraz kolej na moje prace. Projektem głównym była skrzynka na przybory. Kupiłam przybornik w stanie surowym. Przyozdobiłam go częściowo metodą decu, koronką i materiałem. To efekt moich zmagań
Dołączyłam do skrzyneczki serduszkowy bieżnik i chustę

Kolor trochę zafałszowany, bo zdjęcie zrobione wieczorem przy sztucznym świetle  : (
Nie byłabym sobą, gdybym nie dołączyła czegoś mocniejszego i czegoś słodkiego. Tym razem była to tegoroczna wiśnióweczka i pierwsze w życiu zrobione przeze mnie czekoladowe cukierki. Z wiśniówki zostały mi pijane wiśnie. Nie wiedziałam co z nimi zrobić. A ponieważ uwielbiam Mon Cherie, postanowiłam poeksperymentować. Wyszło mi takie coś
Były tak pyszne, że mało brakowało a wszystkie bym zjadła...hehe. I to by było na tyle...
A Sylvi się dalej robi...