Od tej bransoletki zaczęła się moja przygoda z koralikami. Jakiś czas temu w necie zobaczyłam pierwsze szydełkowe sznury koralików i zostałam nimi zauroczona. Natychmiast pojechałam zaopatrzyć się w odpowiednie materiały. Kupiłam parę książeczek, w których pisze co i jak, koraliki, igły, nitki itp. Zabrałam się do nawlekania, gdy okazało się, że brakło mi koralików... Czekałam około miesiąca na brakujące koraliki... Spróbowałam szydełkować i co? Nic z tego. Wychodziło mi Bóg jeden wie co. Pomieszanie z poplątaniem. A gdy zerwałam nitkę, rzuciłam w kąt i zostało mi tylko podziwiać prace koleżanek z netu. Aż nadeszła ta chwila. Zaprosiłam do siebie Sylwię. Miała u mnie wypoczywać i przy okazji pokazać mi jak się zabrać za szydełkowanie. Okazało się, że moja nitka, którą wcześniej zakupiłam nie jest najlepsza... A jednak. Jak już wiem "czym się to je", dałam radę. Najgorsze, czyli nawlekanie miałam przecież za sobą.
Miał być naszyjnik - jest bransoletka. Powędruje do teściowej, bo bardzo spodobała się jej moja biało czerwona. A tej pierwszej nie dam nikomu. Koraliki czarne i przezroczyste 2mm i kryształki Svarovski. Końcówki podarowała mi Sylwia (dziękuję Ci bardzo). Mam nadzieję, że nie wpadnę w koralikowy nałóg
Bransoletka wyszła ślicznie:)) oj to wciąga pewnie jak wszystkie inne robótki:)) pozdrawiam Viola
OdpowiedzUsuńNo proszę, jak pięknie wsiąkłaś :D
OdpowiedzUsuńBransoletka jest prześliczna :) i fajnie wyglądają te kryształki Swarowskiego :)
Świetnie wyszła:-)
OdpowiedzUsuńWeroniko! :) cudownie wyszła, a te swarki mienią się i błyszcza niczym diamenty :) nawet sobie nie wyobrażasz jaką mam satysfakcję z tego, że mogłam się przydać :)
OdpowiedzUsuńA następnym razem na tapetę pójdą frywolitki :)
duża buźka dla Ciebie :)* pozdrawiam Pana H. a Roniego podrap za uchem :)