Po długim czasie haftowania, zatęskniłam do szydełka. Z tej tęsknoty powstał szybciutko kwietnik. Od pewnego czasu teściowa narzekała, że nie ma jak kiatka powiesić. Teraz już ma.
Wzór znalazłam kiedyś w zbiorach mirki. Wykorzystałam resztki białej włóczki. Nawet nie wiem ile i jakiej, szydełko Prym nr 3,5. Robiło się bardzo przyjemnie. Musiałam trochę pokombinować, ale jestem zadowolona z efektu.
Właśnie szukałam czegoś na kwietniczek na moją paprotkę. Super Ci wyszedł!! Na pewno skorzystam. Dołączam się do obserwatorów, więc częściej będę zaglądać.
Dawniej podobne robiło się ze sznurka - o ile wiem, wracają znów do łask. Twój jest bardzo ładny.
OdpowiedzUsuńWłaśnie szukałam czegoś na kwietniczek na moją paprotkę. Super Ci wyszedł!! Na pewno skorzystam. Dołączam się do obserwatorów, więc częściej będę zaglądać.
OdpowiedzUsuńWitaj Gabrielo, zapraszam
OdpowiedzUsuńświetny pomysł na kwietnik, tylko jak się robi te fajne świderki? gdzie mogę znaleść wzór zrobienia szydełkowych świderków?
OdpowiedzUsuńTe spiralki robi się bardzo prosto. Najpierw łańcuszek, a potem w każde oczkp łańcuszka należy wbić 4-5 słupków (lub półsłupków). Ot i cała filozofia
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, faktycznie proste, aż za proste ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń