Przed paroma dniami skończyłam bluzeczkę. To już druga prawie taka sama, bo większa. Ta pierwsza zbiegła mi się niestety w praniu. Kupiłam więc więcej nitki, wzięłam w łapy grubsze druty i oto efekt.
Ponieważ tylko bluzeczka nadaje się do publicznego pokazania zgrabnie wycięłam swe oblicze. Gacie niestety zostały. Wybaczcie proszę. Może kiedyś nadarzy się okazja do zrobienia lepszego zdjęcia całości.
Dzięki paru dniom słońca zaczęły rozbijać się pąki mojej jukki. Już wygląda pięknie, a jeszcze całe mnóstwo nierozbitych pąków
A nad czym teraz pracuję? Męczę się nad spodenkami. Mam już część złożoną z elementów.
Teraz pora na nogawki, ale jakoś mi to ne wychodzi. Jak się uporam z nogawkami, to znów będę się głowić nad zrobieniem tyłu, bo siedzenie to mam duże hehe. A jak nie dam rady, to chyba po raz pierwszy się poddam ; ( No cóż. Mam nadzieję, że jednak cierpliwości mi wystarczy
I pokażę wam mój ostatni zakup.
Piękny fotel bujany. Zawsze o takim marzyłam...
Łączna liczba wyświetleń
Translate
piątek, 27 lipca 2012
poniedziałek, 16 lipca 2012
Doniczka i pudełeczko na druty
Po powrocie do domu z siatkarskich wojaży okazało się, że doniczka orchidei "się stłukła" winnych oczywiście nie ma. W takich przypadkach tak bardzo często bywa. Trzeba było postarać się o nową. Znalazłam w swoich zbiorach tylko starą zwykłą doniczkę. Wyciągnęłam farbę, klej i serwetki i zaczęłam swoją radosną twórczość.
A w sklepie ze starociami udało mi się znaleźć super pudełko do przechowywania drutów. W środku trzy pary drewnianych drutów i szydełko. Wszystko za jedyne 1,5 euro. Nie mogłam sobie odmówić...
A w sklepie ze starociami udało mi się znaleźć super pudełko do przechowywania drutów. W środku trzy pary drewnianych drutów i szydełko. Wszystko za jedyne 1,5 euro. Nie mogłam sobie odmówić...
wtorek, 10 lipca 2012
Finał Ligi światowej - Sofia 2012
Spotkało mnie wielkie szczęście, że mogłam uczestniczyć w takiej imprezie. Przed wyjazdem jednak rozbiłam auto. Nie wiem jak się to stało. W zasadzie nic poważnego, ale pod znakiem zapytania stanął mój wyjazd. A tu lot i hotel zarezerwowane...
Pęknięty zderzak, felga złamana i opona do kitu. Udało się jednak wszystko ładnie wyreperować i mogłam na lotnisko pojechać. Na szczęście samochód był dobrze ubezpieczony...
A teraz wracamy do tematu. Liga światowa. Sofia. Niesamowite przeżycie. Spędziłam pięć cudownych dni z koleżankami. Poznałyśmy się parę lat temu we Włoszech. I tak jeździmy na imprezy siatkarskie po Europie kiedy tylko się da. Jedna mieszka w Anglii, druga w Szwecji, tak więc reprezentujemy we trzy Polonię na meczach. Była świetna zabawa a przede wszystkim ZŁOTO. Moje pierwsze "na żywo". Nie da się opisać tego, co się czuje. Z dnia na dzień emocji więcej. Straciłam głos i dwa kilogramy, ale dla tego widoku było warto.
Poza tym bawiłam się świetnie, poznałam wielu ciekawych ludzi i mogłyśmy bułgarskim kibolom pokazać jak się naprawdę dopinguje swoją drużynie.
I jeszcze ostatni widok na halę...
Pęknięty zderzak, felga złamana i opona do kitu. Udało się jednak wszystko ładnie wyreperować i mogłam na lotnisko pojechać. Na szczęście samochód był dobrze ubezpieczony...
A teraz wracamy do tematu. Liga światowa. Sofia. Niesamowite przeżycie. Spędziłam pięć cudownych dni z koleżankami. Poznałyśmy się parę lat temu we Włoszech. I tak jeździmy na imprezy siatkarskie po Europie kiedy tylko się da. Jedna mieszka w Anglii, druga w Szwecji, tak więc reprezentujemy we trzy Polonię na meczach. Była świetna zabawa a przede wszystkim ZŁOTO. Moje pierwsze "na żywo". Nie da się opisać tego, co się czuje. Z dnia na dzień emocji więcej. Straciłam głos i dwa kilogramy, ale dla tego widoku było warto.
Poza tym bawiłam się świetnie, poznałam wielu ciekawych ludzi i mogłyśmy bułgarskim kibolom pokazać jak się naprawdę dopinguje swoją drużynie.
I jeszcze ostatni widok na halę...
Subskrybuj:
Posty (Atom)